Artysta wystąpił 4 lipca 2010 r. na Scenie Staromiejskiej z koncertem, który zakończył tegoroczny festiwal.
Bukartyk promował w niedzielne popołudnie ostatnią płytę "Z czwartku na piątek".
To najdłuższa płyta, jaką w życiu nagrałem i mam nadzieję, że nie będziecie mieli o to pretensji. Osiemnaście kawałków, których w zasadzie nie łączy nic prócz okoliczności powstania – z nielicznymi wyjątkami (teksty ze starego pudła w liczbie czterech sztuk) pisałem w czwartkowe noce, a grałem w piątkowe poranki na żywca w Trójce. Stąd zresztą tytuł płytki – „Z czwartku na piątek” - ot, taki sobie radosny eksperyment. Na wybór akurat tych utworków spory wpływ mieli słuchacze. Gdyby nie ich radosna reakcja, być może nie przyszłoby mi do głowy utrwalanie dla potomności ballady o Janku lotniku, jarającym skręta premierze, czy o leśnym karzełku – dyktatorze mody. No cóż, nie są to dzieła wyszukane w formie, nie szkice nawet, raczej maźnięcia pędzlem ławkowcem, z którego farba pryska równo – na modela, na malarza i na publikę. Malarz bawił się dobrze, publika chwilami też, a modeli ostatecznie nikt nie prosił, żeby się pchali pod pędzel. A zresztą o sprawach, które sprowokowały mnie do napisania tych piosenek nikt już za chwilę nie będzie pamiętał, podobnie jak o ich bohaterach, mam nadzieję. (Piotr Bukartyk)